tołpa: dermo face, idealic. BB krem upiększający
Jeśli czytacie mnie już od jakiegoś czasu, to zapewne wiecie, że uwielbiam markę Tołpa. Jednak w dzisiejszym poście obędzie się bez zachwytów. Na tapecie mam krem bb o wspaniałych obietnicach i rzekomym cudownym upiększającym działaniu na skórę, który w rezultacie okazał się bublem. A szkoda, bo miałam wielkie oczekiwania z nim związane...
Krem przywiozłam z konferencji Meet Beauty w Warszawie 23 kwietnia i od razu z wielką nadzieją zaczęłam się nim smarować. Jak zapewnia producent, ten hypoalergiczny dermokosmetyk jest przeznaczony do skóry wrażliwej, nie zawiera konserwantów, oleju parafinowego, silikonów I PEGów, a poza tym ma cały szereg cudownych właściwości.
Tołpa: dermo face, idealic. BB krem upiększający:
- wyrównuje koloryt
- wygładza teksturę skóry
- nawilża i uelastycznia, przeciwdziałając starzeniu
- rozjaśnia przebarwienia i ogranicza powstawanie nowych
- łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia oraz wzmacnia naczynka krwionośne
- ogranicza wydzielanie sebum i przeciwdziała błyszczeniu
- zwęża pory i redukuje niedoskonałości
- dzięki mikrokapsułkom z mikropigmentami nadaje skórze zdrowy odcień
No po prostu brzmi jak ideał. Niestety, w praktyce okazał się totalnym nieporozumieniem. Po codziennym męczeniu się z tym kremem przez okres 1,5 miesiąca (i zużyciu 1/2 tubki) stwierdzam, że mam go dość i z wielką ulgą wyrzucam go dzisiaj do kosza. Oto, co mi w tym kremie nie pasowało:
Opakowanie - 40 ml metalowa tuba nie jest zbyt praktyczna; po pierwsze, nabiera zbyt dużo kosmetyku i ma tendencję do brudzenia, a do tego po zużyciu ok. połowy kremu z opakowania, etykieta zaczęła się nieestetycznie odklejać; moim zdaniem, bardziej praktyczne byłoby plastikowe opakowanie (tuba) z zamykaniem typu klik;
Zapach - ten krem pachnie dla mnie bardzo nieprzyjemnie - jest to jakiś naturalny, roślinny zapach, ale bardzo przykry dla moich nozdrzy (on po prostu 'capi'), podejrzewam, że chodzi tu o smrodek ekstraktu z czarnego bzu albo z kory cynamonowca (lub jedno i drugie).
Kolor - zawiera jakieś dziwne, czerwono-sine pigmenty i na buzi wygląda bardzo niekorzystnie - cera bardzo się świeci i jest okropnie, wręcz niezdrowo zaczerwieniona.
Konsystencja - glutowata i tłustawa; niezbyt dobrze rozprowadza się na skórze, trzeba go chwilę rozsmarowywać, a w rezultacie skóra jest pokryta tłustym i lepkim filmem.
Właściwości - z przykrością stwierdzam, iż ten bb krem nie spełnia ani jednej obietnicy producenta - ani nie wyrównuje kolorytu, nie łagodzi zaczerwienień, nie niweluje przebarwień, ani nie przeciwdziała błyszczeniu; w rezultacie, cera jest jeszcze bardziej czerwona, błyszczy się i jest nadmiernie przetłuszczona w strefie T, natomiast przebarwienia jak były, tak są nadal (plus powstało kilka nowych, ale to akurat przez chwilę nieuwagi i wyjście na słońce bez spf50). Mimo tłustego filmu, krem lekko ściąga skórę poza strefą T (tj. na policzkach) i w ogólnym odczuciu, nie jest zbyt przyjemny na skórze. Zazwyczaj po kilku godzinach ukrywania się w domu, zmywam go, by potem zaaplikować krem nawilżający i nałożyć podkład (i wreszcie wyglądać jak człowiek). Ten krem po prostu się nie sprawdził, zużyłam połowę, licząc głownie na to rozjaśnienie przebarwień, ale po zużyciu połowy jestem bardzo rozczarowana; postanawiam więcej się z nim już nie męczyć.
Jeśli miałabym znaleźć jakieś plusy tego kosmetyku, to jest to oczywiście skład, pozbawiony alergenów, PEG-ów, silikonów, oleju parafinowego i konserwantów oraz opakowanie bezpieczne dla środowiska. Poza tym, jestem bardzo na nie - jest to największe kosmetyczne rozczarowanie ostatnich 2 miesięcy. A szkoda, bo Tołpa to moja ulubiona marka kosmetyczna... :(
Miałyście ten krem? Jeśli tak, jestem ciekawa, jak u Was się sprawdza...xo
Mam to samo zdanie na jego temat. Nie wart uwagi.
OdpowiedzUsuńNo właśnie :/
UsuńJakoś kompletnie nie skusił mnie by go wypróbować.
OdpowiedzUsuńOddałam go kuzynce :)
Ciekawe, co kuzynka z nim zrobi...
UsuńJa również uwielbiam kosmetyki Tołpy dlatego zaskoczyła mnie twoja recenzja, ciekawe jak spisze się u mnie :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać!
UsuńSkoro obietnice producenta mijają się z działaniem, to raczej nie dla mnie ten kosmetyk...
OdpowiedzUsuńNie wart uwagi. Mimo to, innych kosmetyków Tołpa zawsze chętnie używam i polecam. Płyn micelarny sobie wypróbuj - jest genialny!
UsuńJuż sam zapach go u mnie dyskwalifikuje, pewnie od razu poszedłby do ludzi :)) Przekonałam się, że sam skład to nie wszystko. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDorotko, znając Ciebie, za sam zapach cisnęłabyś nim w kąt ;)
UsuńPewnie tak :D
UsuńJa swój jeszcze nie otwierałam, bo obecnie mam 6 podkładó w użyciu i już wiem, że nie otworzę! Albo pójdzie dalej, albo nie wiem co z nim zrobię :)
OdpowiedzUsuń:)))) a swoją drogą, 6 podkładów w użyciu to niezły wynik
UsuńNiezły bubel :/
OdpowiedzUsuńNo dokładnie tak :(
Usuńmam go zapach mi sie podoba ale poza tym nic poza tym mega mnie uczulil
OdpowiedzUsuńUuu, to niedobrze... pewnie masz uczulenie na jakiś ekstrakt roślinny, np. z czarnego bzu?
UsuńJa też dzisiaj o nim pisałam ;p dla mnie krem bez rewelacji, za to bardzo drogi i o dziwnej barwie ;/
OdpowiedzUsuńA ja nawet nie sprawdziłam, ile on kosztuje, w ogóle nie byłam ciekawa. Zaraz sprawdzę i zaktualizuję wpis. Pozdr.!
UsuńSzkoda, że się nie spisał. Z tego co napisałaś, to jeden wielki bubel:/. Nie wiem dlaczego nadano mu taki sino-czerwony kolor. Komu on miałby pasować?:/
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, co producent miał wtedy na myśli. Coś tu się po prostu nie udało, niestety :/
UsuńRzeczywiście kolor wygląda jakoś dziwnie, a skoro zawiera czerwone pigmenty to mówię stanowcze nie przy mojej zaczerwienionej skórze ;)
OdpowiedzUsuńByłabyś podwójnie czerwona - zdecydowanie nie polecam.
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził, ja jeszcze za niego się nie wzięłam, bo na razie testuje CC cream od Deli z Joyboxa :)
OdpowiedzUsuńTeż go mam w zapasach, jestem bardzo ciekawa, jak się sprawdzi u Ciebie! :)
UsuńNiestety ten krem to totalna porażka - zaczynając od formuły aż po czerwono-ceglasty odcień, który nijak dopasowuje się do odcienia cery, a rozmazuje się i tworzy straszne smugi niezależnie od nałożonej ilości.. Widziałam kilka osób, które są zadowolone z tej samej wersji kremu i nie wiem jak to możliwe, choć większość opowiada o nim jak o bublu.. ;))
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Ja widziałam chyba tylko 1 lub 2 pozytywne opinie, poza tym same negatywne opinie.
UsuńCzytałam kilka opinii na jego temat i każda była kiepska ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Wielka szkoda, zwłaszcza, że firmę Tołpa bardzo lubię i szanuję...
UsuńPewnie bym go kupiła, gdybym nie przeczytała Twojej recenzji ;)
OdpowiedzUsuńTo całe szczęście, że przeczytałaś ;) xo
UsuńOjj, szkoda, że taki słaby :/
OdpowiedzUsuńNo szkoda... nie ma to jednak jak krem nawilżający z serii green plus dobry podkład :)
UsuńDobrze, że trafiłam na Twój post :) bo w uwielbieniu dla Tołpy pewnie zakupiłabym ten produkt bez zastanowienia :P
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Tołpę, ale ten kosmetyk jest po prostu kiepski :/
UsuńJa po posmarowaniu się tym kremem wyglądam tak, jakbym miała na twarzy maskę z czerwoną glinką :O Jestem pomarańczowa, wręcz ceglastoczerwona. Zero krycia i wyrównania kolorytu. To kosmetyk nie dla mnie :C
OdpowiedzUsuńBuuu, efekt kolorystyczny bardzo słaby...
Usuń